Wyjazd integracyjny klas pierwszych gimnazjum

602

Klasy pierwsze gimnazjum we wtorek 13 września świetnie bawiły się w Zajączkowie. Zobaczmy, co mieli nam do powiedzenia uczestnicy wyjazdu integracyjnego
“Ten wyjazd nauczył nas współpracy i zbliżył do siebie”
(Martyna Jałoszyńska I b)
“Podczas wyjazdu mogliśmy się lepiej poznać.”
(Wojtek Drzewiecki I a)
A poniżej ciekawa relacja z dnia integracyjnego uczennicy klasy I c Zuzanny Długaszewskiej.


W zeszłym tygodniu, na lekcji wychowawczej siostra Agnieszka poinformowała nas, że jedziemy na wycieczkę integracyjną do Zajączkowa, koło Pniew. Przez te kilka dni, wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na ten wyjazd. Naszymi opiekunami byli wychowawcy klas pierwszych, pani Alicja Ruczaj oraz siostra Maria Anna.
W dniu 13 września o godzinie 7:45 wszystkie klasy pierwsze spotkały się przy szkole, aby w dobrych humorach wsiąść do autokarów i wyruszyć do Zajączkowa. Po niespełna godzinnej podróży dotarliśmy do małej, malowniczo położonej miejscowości, którą otaczają lasy i łąki. Właścicielka gospodarstwa od razu przydzieliła każdej klasie zadania. My, uczennice klasy Ic, wyruszyłyśmy do lasu. Najpierw miałyśmy nadać sobie indiańskie przezwiska. Były wśród nas między innymi: Kolorowy Borsuk, Srebrny Lis, Rwący Potok i Sokoli Wzrok. Później nieoczekiwanie dosiadłyśmy pegaza i wymyśliłyśmy wiersz o naszej klasie. Oto fragment naszego dzieła:
”Ole, Ule, Sroki, Sójki zakładają dziś mundurki,
Anie, Misie, no i Natki to są bardzo fajne babki,
oczy, uszy- to banalne..
Wszystko mamy idealne”.
Następne wyzwanie znalazłyśmy pod kamieniem. Na rozłożonej gazecie miały stanąć wszystkie dwadzieścia siedem dziewcząt z naszej klasy. Dobrze, że nasza wyprawa do lasu była przed pysznymi kiełbaskami z ogniska, bo zapewne po ognisku, nie zmieściłybyśmy się na tak małej powierzchni… W efekcie jednak świetnie sobie poradziłyśmy, wdrapując się na plecy koleżanek.
Wykonanie kolejnego zadania nie zajęło nam dużo czasu. Sprawnie wypisałyśmy sposoby na zintegrowanie naszego zespołu i pędem pobiegłyśmy odszukać ostatnie już polecenie. Obawiam się, że podczas wykonywania tej konkurencji najbardziej ucierpiała przewodnicząca naszej klasy- Ula Sójka. Każdy bowiem miał oddać jej część swojej garderoby, tak że Ula miała na sobie kilkanaście bluz i dziesięć par okularów. Tak odziana, w największym upale wracała do gospodarstwa.
Tam czekała na nas kolejna atrakcja. Krótki wykład gospodyni pozwolił nam lepiej poznać konie i ich zwyczaje. Dowiedziałyśmy się, w jaki sposób nad nimi zapanować i je ujeżdżać. Miałyśmy okazję pospacerować z piękną, kasztanową klaczą. Ku jeszcze większej uciesze, ze stajni wyprowadzono drugie zwierzę, na którym spróbowałyśmy naszych sił w jeździe konnej. Wykonywanie skomplikowanych akrobacji na koniu bardzo się wszystkim spodobało.
Następnie czekał na nas fantastyczny tor przeszkód: skoki, pajęczyna, przeciąganie liny, bieg „na barana” ze związanymi rękami dostarczyły nam niesamowitych wrażeń. Szczególnie zachwyciła nas siostra Agnieszka, która migiem przemknęła na linie, zawieszonej miedzy drzewami oraz wspólnie z nami pędziła do mety. Gra zespołowa, która polegała na przejściu drogi po oponach bez dotykania ziemi bardzo nas do siebie zbliżyła, również w sensie dosłownym. Na drugą stronę dotarłyśmy już po trzeciej próbie, zapewne dzięki dopingowi i wskazówkom siostry Agnieszki.
Przyszedł czas na ognisko z kiełbaskami. Wszyscy zjedliśmy je z ogromnym apetytem. Niestety zbliżała się pora, kiedy musieliśmy opuścić to wspaniałe miejsce. Jesteśmy jednak pewni, że tej cudownej wycieczki nigdy nie zapomnimy.

{gallery}wydarzenia/integracja_gimnazjum_2016{/gallery}